Każdy
dzień dla niej wygląda tak samo. Nie rusza się z domu. Po
śniadaniu, równo o dziewiątej zjawia się nauczyciel i spędza z
Lilką, kilka godzin. Wykładając chemię albo inne przedmioty. Z
matematyki już dawno zrezygnowali. Bo Lilianna wyprzedza cały rok
swoją wiedzą. I najczęściej siedziała wieczorami w garażu. Jej
małą miłością były motocykle. Ale nie studiowała ich w
internecie. Okazyjnie nabyła rozbity ścigacz i rozkłada go na
części pierwsze. By później go złożyć. Sama chciała nauczyć
się wszystkiego. Nie wiedziała w którym momencie połknęła
bakcyla na to. Ale teraz nie potrafiła z tego zrezygnować. I
wiedziała doskonale, że to miłość na całe życie. Zapach
benzyny, spalin powodował w niej wzmożone wydzielanie endorfin. W
garażu miała swój kąt gdzie stała maszyna. Żyła teraz odcięta
od ludzi żywopłotem, który jej ojciec właśnie przycinał.
Pokręciła głową podchodząc do szafki ze wszystkimi kluczami.
Biurko zawalone było różnymi książkami i śrubami. Jakieś
nakładki, sprężyny i pudełko świec zapłonowych. Zerknęła na
tablicę korkową i coś zacisnęło jej gardło. Nie było jej tu
dawno więc nie była w stanie usunąć tego zdjęcia. Ale teraz.
Ręka jej zadrżała. Nie potrafiła złapać tego zdjęcia i wywalić
je do śmieci lub spalić. Dlaczego? Bo była szczęśliwa.
Wpatrywała się w te ich szerokie wyszczerze i czuła jak do jej
oczu napływają łzy. Pamięta doskonale gdzie i kiedy je zrobiono.
Pierwsza ich samojebka. I ta duma, gdy ktoś z nim rozmawiał.
-
To moja siostra – rzucał czochrając jej włosy. Nie miał z tym
problemów. Był wielki. Wysoki. A ona? Czuła się przy nim
bezpiecznie. Nikt jej nie mógł zrobić krzywdy. Dopiero on to
zrobił. Zacisnęła zęby ciskając klucze na blat. To bez sensu.
Przecież on sam jej pomagał. Nazywał wariatką ale uparcie czytał
jej kolejne kartki instrukcji. A ona? A to rozkręcała układ
kierowniczy. Silnik nakryty płachtą stał w kącie. Kilka śrub
leżało w pudełku po zapałkach. Każdego dnia tęskniła za nim.
Bo w sumie był od zawsze. Od zawsze wychowywali się razem. Ich mamy
to przyjaciółki. Więc i oni byli skazani na znajomość. Potem
przywykli. I nawet to, że potrafił zaciągnąć ją do łóżka nie
zmieniło nic. Nie mogło. Taki przyjacielski seks nie jest niczym
złym. Nie pamięta przecież ich pierwszej wspólnej nocy. Za dużo
alkoholu. Ale pamięta doskonale te dni, gdy nagle zdała sobie
sprawę, że może być w ciąży. Oczywiście, że zadzwoniła do
niego. A on? Przerażony siedział obok i czekał. Zapowiedział, że
jeśli nawet wpadną to nie odsunie się od niej. Bo to po części
jego wina. Ale pamięta doskonale jego ulgę na twarzy, gdy okazało
się że to fałszywy alarm. I nic się nie zmieniło. Zacisnęła
zęby zrywając fotografię. Wybaczyła mu już dawno. Ale teraz
chciała by trzymał się od niej z daleka. Nie będzie potrafiła mu
zaufać. Już nigdy. Otarła łzy wierzchem dłoni i cisnęła
fotografię do kosza na śmieci. Jest silną dziewczynką i się
podniesie. Jak zawsze.
*
Przeczesał palcami włosy wychodząc spod
prysznica. Przetarł zaparowane lustro, ręką i zerknął na siebie.
Nie daje rady. I wie o tym doskonale. Nie chodzi o to co się
zmieniło ale też o jej brak. Bo ostatni raz widział ją bagatela
dwa miesiące temu. A rozmawiał? Nie pamiętał tym bardziej.
Zacisnął zęby. Od pewnego czasu nie skupia się na niczym innym.
Bo przecież Lili była obecna w jego życiu od zawsze. Odsunął się
od zlewu i zniknął za drzwiami. Miał czasami ochotę, a raczej
często, po prostu tam wejść na bezczelnego. Do jej domu. Ale
pamiętał doskonale jej przerażenie gdy dostrzegła go w ławce.
Nie była uśmiechnięta jak zawsze. Raczej zdezorientowana i
przerażona. Bo on tu był. I to jak go minęła. Od tego momentu
wiedział, że coś było na rzeczy. Ale potem tak jakby jej w ogóle
nie było. Nauczyciel nie wyrywał jej przy sprawdzaniu obecności,
żadna dziewczyna nie szeptała o niej, nie było jej karty w
bibliotece. Nikt nic nie wiedział. Dziwne. Usiadł na łóżku
odsuwając niechętnie torbę. Nie było jej na trybunach, nie
skakała w przydużej koszulce od niego wśród kibiców, nie unosiła
kciuków w górę gdy znajdował jej wzrok. Nie było jej na forach.
Czy tak będzie wyglądać jego życie gdy ona znajdzie kogoś, dla
kogo będzie w stanie wynieść się z miasta? Coś ścisnęło jego
serce. Z niepokoju i dziwnej zazdrości. Przyjaźnili się przecież
od małego. Ich mamy się przyjaźniły. Więc i oni byli skazani na
znajomość. Przyjaźń narodziła się sama. Bo ona nie miała
takich dziewczęcych pasji. Gry komputerowe i to najnowsze –
motory. Nie popierał tego ale obiecał jej, że pomoże. Bo od tego
był. Podniósł wzrok. Ramki ze zdjęciami już nie mieściły się
na półce. Ale ich pierwsza samojebka znad morza stała tam dumnie.
To jak się szczerzyli. Jej jeszcze lekko wilgotne włosy, które
robiły za jego wąsy. Uśmiechnął się pod nosem. Bo przecież nic
się nie zmieniło. Nic ich nie zmieniło. Nawet pierwsza, wspólna
noc z której nic nie pamiętali. Bo to było spontaniczne. Podniósł
się. Wie, że musi z nią porozmawiać. Nie wiedział jeszcze jak,
ale musi znaleźć sposób. Musi namierzyć dni, gdy będzie sama. Za
bardzo przywiązał się do niej. Godziny spędzone na rozmowie,
graniu, nauce. Czy to wszystko miałoby pójść na marne? Nie może
na to pozwolić.
*
Leżała w łóżku czytając. Jednak nie za
bardzo była zainteresowana fabułą. Jakiś czas temu zupełnie
inaczej spędziłaby ten wieczór. Snując się bez celu po Płocku.
I to nie z byle kim. Z nim! Przecież te godziny spędzone na
rozmowie, graniu, nauce nie mogą pójść na marne. Dlaczego się
tak odmienił? Dlaczego tak bardzo nie może dostrzec w nim tego
samego Kamila z którym pierwszy raz wybrali się stopem w góry?
Zacisnęła zęby. Tęskniła za nim. To było naturalne. Spędzili
ze sobą kawał i to spory swojego życia.
*
Zerknęła na zegarek
z zaskoczeniem. Dzisiaj przecież nauczyciel miał się nie pojawić.
Bo i po co? Skoro miała w planach przygotować się na egzaminy
wstępne. Z miłości do morza i chęci wyrwania się stąd
postanowiła ruszyć do Gdyni. Chętnie połączyła te dwie rzeczy.
Do nauki miała wrócić w przyszłym tygodniu, gdy tylko wróci. Ale
dzwonek do drzwi ponowił się. Przekręciła klucz w drzwiach i
otworzyła je. Poczuła jak zapomina oddychać a panika pojawiła się
znikąd.
- Co ty tu robisz? - wydusiła cicho czując drapanie w
gardle. To jak bardzo ogarnęła ją panika zauważył, gdy jej oczy
zrobiły się lekko szkliste.
no i nadal nie wiadomo, o co im poszło! :c ale chociaż Kamil postanowił działać. Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale już się wszystko wyjaśni, no bo ile można żyć w niepewności? ;)
OdpowiedzUsuńTo widać, że Lika bardzo tęskni za Kamilem, a Kamil za nią i mam nadzieję, że mimo zapewnień dziewczyny, ona mu wybaczy i będą sobie żyć długo i szczęśliwie, czyli trochę tandetnie, ale tak jak lubię najbardziej :D
Wesołych Świąt! :*
Nadal nie wiem co się wtedy stało! No kurde, w następnym rozdziale ma się to wyjaśnić albo dodawaj kolejne rozdziały coraz częściej, bo nie wytrzymam! :c
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Lilka zgodzi się z nim porozmawiać i że nie zatrzaśnie mu drzwi przed nosem. Już najwyższy czas, aby wszystko sobie wyjaśnili i przestali żyć tym, co stało się w przeszłości, a zwłaszcza dziewczyna, która najwyraźniej wciąż o tym pamięta.
OdpowiedzUsuńPS. nowy rozdział - another-story-about-ski-jumping.blogspot.com