sobota, 19 kwietnia 2014

Part III

Każdy dzień dla niej wygląda tak samo. Nie rusza się z domu. Po śniadaniu, równo o dziewiątej zjawia się nauczyciel i spędza z Lilką, kilka godzin. Wykładając chemię albo inne przedmioty. Z matematyki już dawno zrezygnowali. Bo Lilianna wyprzedza cały rok swoją wiedzą. I najczęściej siedziała wieczorami w garażu. Jej małą miłością były motocykle. Ale nie studiowała ich w internecie. Okazyjnie nabyła rozbity ścigacz i rozkłada go na części pierwsze. By później go złożyć. Sama chciała nauczyć się wszystkiego. Nie wiedziała w którym momencie połknęła bakcyla na to. Ale teraz nie potrafiła z tego zrezygnować. I wiedziała doskonale, że to miłość na całe życie. Zapach benzyny, spalin powodował w niej wzmożone wydzielanie endorfin. W garażu miała swój kąt gdzie stała maszyna. Żyła teraz odcięta od ludzi żywopłotem, który jej ojciec właśnie przycinał. Pokręciła głową podchodząc do szafki ze wszystkimi kluczami. Biurko zawalone było różnymi książkami i śrubami. Jakieś nakładki, sprężyny i pudełko świec zapłonowych. Zerknęła na tablicę korkową i coś zacisnęło jej gardło. Nie było jej tu dawno więc nie była w stanie usunąć tego zdjęcia. Ale teraz. Ręka jej zadrżała. Nie potrafiła złapać tego zdjęcia i wywalić je do śmieci lub spalić. Dlaczego? Bo była szczęśliwa. Wpatrywała się w te ich szerokie wyszczerze i czuła jak do jej oczu napływają łzy. Pamięta doskonale gdzie i kiedy je zrobiono. Pierwsza ich samojebka. I ta duma, gdy ktoś z nim rozmawiał.
- To moja siostra – rzucał czochrając jej włosy. Nie miał z tym problemów. Był wielki. Wysoki. A ona? Czuła się przy nim bezpiecznie. Nikt jej nie mógł zrobić krzywdy. Dopiero on to zrobił. Zacisnęła zęby ciskając klucze na blat. To bez sensu. Przecież on sam jej pomagał. Nazywał wariatką ale uparcie czytał jej kolejne kartki instrukcji. A ona? A to rozkręcała układ kierowniczy. Silnik nakryty płachtą stał w kącie. Kilka śrub leżało w pudełku po zapałkach. Każdego dnia tęskniła za nim. Bo w sumie był od zawsze. Od zawsze wychowywali się razem. Ich mamy to przyjaciółki. Więc i oni byli skazani na znajomość. Potem przywykli. I nawet to, że potrafił zaciągnąć ją do łóżka nie zmieniło nic. Nie mogło. Taki przyjacielski seks nie jest niczym złym. Nie pamięta przecież ich pierwszej wspólnej nocy. Za dużo alkoholu. Ale pamięta doskonale te dni, gdy nagle zdała sobie sprawę, że może być w ciąży. Oczywiście, że zadzwoniła do niego. A on? Przerażony siedział obok i czekał. Zapowiedział, że jeśli nawet wpadną to nie odsunie się od niej. Bo to po części jego wina. Ale pamięta doskonale jego ulgę na twarzy, gdy okazało się że to fałszywy alarm. I nic się nie zmieniło. Zacisnęła zęby zrywając fotografię. Wybaczyła mu już dawno. Ale teraz chciała by trzymał się od niej z daleka. Nie będzie potrafiła mu zaufać. Już nigdy. Otarła łzy wierzchem dłoni i cisnęła fotografię do kosza na śmieci. Jest silną dziewczynką i się podniesie. Jak zawsze.
*
Przeczesał palcami włosy wychodząc spod prysznica. Przetarł zaparowane lustro, ręką i zerknął na siebie. Nie daje rady. I wie o tym doskonale. Nie chodzi o to co się zmieniło ale też o jej brak. Bo ostatni raz widział ją bagatela dwa miesiące temu. A rozmawiał? Nie pamiętał tym bardziej. Zacisnął zęby. Od pewnego czasu nie skupia się na niczym innym. Bo przecież Lili była obecna w jego życiu od zawsze. Odsunął się od zlewu i zniknął za drzwiami. Miał czasami ochotę, a raczej często, po prostu tam wejść na bezczelnego. Do jej domu. Ale pamiętał doskonale jej przerażenie gdy dostrzegła go w ławce. Nie była uśmiechnięta jak zawsze. Raczej zdezorientowana i przerażona. Bo on tu był. I to jak go minęła. Od tego momentu wiedział, że coś było na rzeczy. Ale potem tak jakby jej w ogóle nie było. Nauczyciel nie wyrywał jej przy sprawdzaniu obecności, żadna dziewczyna nie szeptała o niej, nie było jej karty w bibliotece. Nikt nic nie wiedział. Dziwne. Usiadł na łóżku odsuwając niechętnie torbę. Nie było jej na trybunach, nie skakała w przydużej koszulce od niego wśród kibiców, nie unosiła kciuków w górę gdy znajdował jej wzrok. Nie było jej na forach. Czy tak będzie wyglądać jego życie gdy ona znajdzie kogoś, dla kogo będzie w stanie wynieść się z miasta? Coś ścisnęło jego serce. Z niepokoju i dziwnej zazdrości. Przyjaźnili się przecież od małego. Ich mamy się przyjaźniły. Więc i oni byli skazani na znajomość. Przyjaźń narodziła się sama. Bo ona nie miała takich dziewczęcych pasji. Gry komputerowe i to najnowsze – motory. Nie popierał tego ale obiecał jej, że pomoże. Bo od tego był. Podniósł wzrok. Ramki ze zdjęciami już nie mieściły się na półce. Ale ich pierwsza samojebka znad morza stała tam dumnie. To jak się szczerzyli. Jej jeszcze lekko wilgotne włosy, które robiły za jego wąsy. Uśmiechnął się pod nosem. Bo przecież nic się nie zmieniło. Nic ich nie zmieniło. Nawet pierwsza, wspólna noc z której nic nie pamiętali. Bo to było spontaniczne. Podniósł się. Wie, że musi z nią porozmawiać. Nie wiedział jeszcze jak, ale musi znaleźć sposób. Musi namierzyć dni, gdy będzie sama. Za bardzo przywiązał się do niej. Godziny spędzone na rozmowie, graniu, nauce. Czy to wszystko miałoby pójść na marne? Nie może na to pozwolić. 
*
Leżała w łóżku czytając. Jednak nie za bardzo była zainteresowana fabułą. Jakiś czas temu zupełnie inaczej spędziłaby ten wieczór. Snując się bez celu po Płocku. I to nie z byle kim. Z nim! Przecież te godziny spędzone na rozmowie, graniu, nauce nie mogą pójść na marne. Dlaczego się tak odmienił? Dlaczego tak bardzo nie może dostrzec w nim tego samego Kamila z którym pierwszy raz wybrali się stopem w góry? Zacisnęła zęby. Tęskniła za nim. To było naturalne. Spędzili ze sobą kawał i to spory swojego życia. 
*
Zerknęła na zegarek z zaskoczeniem. Dzisiaj przecież nauczyciel miał się nie pojawić. Bo i po co? Skoro miała w planach przygotować się na egzaminy wstępne. Z miłości do morza i chęci wyrwania się stąd postanowiła ruszyć do Gdyni. Chętnie połączyła te dwie rzeczy. Do nauki miała wrócić w przyszłym tygodniu, gdy tylko wróci. Ale dzwonek do drzwi ponowił się. Przekręciła klucz w drzwiach i otworzyła je. Poczuła jak zapomina oddychać a panika pojawiła się znikąd. 
- Co ty tu robisz? - wydusiła cicho czując drapanie w gardle. To jak bardzo ogarnęła ją panika zauważył, gdy jej oczy zrobiły się lekko szkliste.