niedziela, 9 marca 2014

Part II

Zachodził w głowę? Skąd, nie mógł ogarnąć o co tu chodziło. Jego najlepsza przyjaciółka od czasów przedszkola, nagle zachowywała się tak jakby go nie było. Czy zrobił coś nie tak? Czy powiedział coś nie tak? Nie wiedział, nie pamiętał. Lilka była cholerykiem, ale mówiła gdy robił coś źle. Wiedział doskonale, że była w stanie mu przylać. Mało razy dostał od niej? Wystarczająco. Potrząsnął głową wchodząc do kamienicy. Złapał za telefon. Po raz kolejny postanowił do niej zadzwonić. Przycisnął telefon do ucha. I usłyszał jak sygnał się uciął. Odrzuciła. Przedtem nie reagowała. Ki czort? 
*
Zacisnęła zęby tłumiąc w sobie kolejną falę szlochu. To było bez sensu. Po co tu przychodził? Czego jeszcze od niej chciał? Przycisnęła pięści do polików. Nie było nic złego w tym co powiedział. Wygarnęłaby mu wszystko później. Ale to co zrobił później. Nie zaśnie. Doskonale o tym wiedziała. Jak przez pierwsze kilka nocy. Ta cała scena wracała jak bumerang. A najgorsze, że była widzem z boku. Nie widziała jego twarzy. Pełnej złości i pewności siebie. Widziała doskonale siebie. Gdy zapierała się szpilkami w chodniku i starała się wyrwać z jego uścisku. Widziała jak potrząsał ją, jak szmacianą lalką. Słyszała jak prosiła żeby ją puścił i jego złośliwy śmiech. Słyszała jak krzyczał do niej, że należy do niego i że nie ma prawa mu odmawiać. Widziała doskonale jak podnosił rękę. Widział jak się kuliła przed nim. Gdy chciała tam wparować otwierała oczy. Z krzykiem schowanym głęboko w gardle. Serce łomotało jej jak szalone. I kolejne hektolitry łez. Z bezsennością było jej do twarzy. I tak nie pojawiała się w szkole dopóki siniaka nie mogła zakryć pudrem na dobre. I gdy myślała, że wróciła do normy, wrócił. On wrócił i nie pozwolił jej zapomnieć. Nęka ją. A ona nie rozumiała o co mu chodziło. Czego jeszcze chciał? Przecież nawet następnego dnia napisał jej tylko sms-a, że wylądował bezpiecznie. Jakby wczoraj nic się nie stało. Nie rozumiała co się z nim stało. Zerknęła w okno pociągając nosem.
*

Zerknęła na niego z zaciekawieniem gdy wrócił do stolika. Szeroko uśmiechnął się do niej i cmoknął jej polik. Wyraźnie dając do zrozumienia innym z kim tu przyszła. Nie potrafiła poradzić sobie z jego zazdrością. Gdy wypił. Dziewczyny siedzące przy stoliku z nimi poczuły zazdrość na sam ten widok. Byli piękni, młodzi i zakochani. Nie mogli tego ukryć. Kamil ewidentnie bronił Lilki przed innymi mężczyznami. Zaznaczając, że ona jest z nim i z nim dzisiaj wyjdzie. Chociaż nie zwracali się do siebie z jakimś przesłodkim tonem i tak każdy wiedział o co chodzi. Syprzak podniósł się łapiąc za swoją marynarkę. Narzucił ją na siebie i lekko chwiejąc się poprawił niedbale włosy. Lili zawsze chichotała, że przed meczem, w trakcie i po ma zawsze idealną fryzurę jakby w ogóle nie grał. 
- Jedziemy – coś było nie tak. Nie rzucił tego miękko jak zawsze. Blondynka podniosła wzrok na niego i uniosła brew.
- Słucham? - burknęła. Szybko potrafiła sprowadzić obrotowego do pionu. Rzucił na nią szybkim spojrzeniem.
- Jedziemy. Spać mi się chce – wyjaśnił i żegnając się z innymi skierował do wyjścia. Zmarszczyła czoło i mrucząc pod nosem, że ona mu jeszcze pokaże skierowała się za nim. Krzysiek siedzący z boku zerknął na nią z rozbawieniem. Syprzak znów się z nią droczył. Ale ona akurat to mu w samochodzie tak da do wiwatu, że się nie pozbiera. Wiedział o tym doskonale. 
*
Wszedł do szkoły ze znaną sobie pewnością siebie. Bo złapie ją dzisiaj i z nią porozmawia. Nie rozumiał nic z tego co się działo z jego życiem. Z jego przyjaźnią. Bo mógł na nią liczyć zawsze. W każdej chwili mógł zadzwonić do niej i płakać do słuchawki. Sam doskonale pamiętał ile razy ona smarkała mu w rękaw, opowiadając o każdej niespełnionej miłości. Pamiętał doskonale ile czasu spędzali razem. Grali w przeróżne gry, gapili się w ekran. Była dla niego substytutem siostry, którą musiał się zająć. Miał siostrę – ale starszą a to nie to samo. A Lila? Drobna blondynka o błękitnym spojrzeniu. Pełna samozaparcia ale i zbędnego heroizmu. A on? Musiał ją chronić przed każdym dupkiem, który chciałby jej zrobić krzywdę. Skierował swoje kroki pod salę. Zerknął na zegarek. Dobrze, że dzisiaj odbiera samochód od lakiernika. I nie będzie wyczekiwał na mamę. Zajął miejsce w ławce i czekał cierpliwie. Wiedział, że się pojawi. Że przyjdzie i musi zająć miejsce obok niego. Zadowolony z siebie skrzyżował ręce na klatce piersiowej. 
*
Mężczyzna spojrzał na nią znad dziennika. Blondynka zacisnęła zęby wciągając powietrze. Decyzję podejmuje z ogromnym bólem bo uwielbia ludzi. Ale nie widzi innego wyjścia. Rodzice siedzieli obok i zawzięcie tłumaczyli dyrektorowi o co chodzi. 
- Jeśli pani chce to możemy usunąć z klasy takiego delikwenta by Lilianna dokończyła szkołę w spokoju – pogładził się po sumiastych wąsach. Dziewczyna podniosła wzrok. 
- Nie. Tak będzie najlepiej – pierwszy raz odezwała się. Zerknęli na nią z zaciekawieniem. Przez całą rozmowę nie odzywała się ani słowem, tylko analizowała splot swetra. Ubłagała rodziców, by powiedzieli dyrektorowi jakąś inną bajkę a nie prawdę. Nie chciała mu sprawiać kłopotów. 
- Kochanie, czemu ty go tak bronisz? - kobieta weszła do jej pokoju i zajęła miejsce obok. 
- Bo go kocham i nie mogę od razu być taką mściwą suką jak dla innych – szepnęła – Wiesz doskonale, że to z nim się wychowałam – dodała ciszej. Nie potrafiła mu tego zrobić. Miała ogromny problem z lojalnością. I wiedziała doskonale, że nie ma serca żeby mu to zrobić. 
*
Zerknął na zegarek wyciągając się na ławce. A Lilki jak nie było tak nie ma. Rozległ się dzwonek. Podniósł się. 
- A słyszałaś, że Misska się wynosi ze szkoły – szepnęła jedna z dziewczyn do drugiej. Zaskoczony zatrzymał się. Wiedział, że na Lili mówili Misska. Ale...
- Co? - rzucił zaskoczony. Odwróciły się.
- No Lilka ze szkoły zrezygnowała – rzuciła szatynka a on uniósł brew. Nie rozumiał z tego nic. Jak to Lilka się wyniosła? Co się do jasnej cholery dzieje? Ruszył w kierunku wyjścia ze szkoły. Wiedział doskonale, gdzie mógł znaleźć jedyną osobę, które mogłyby coś wiedzieć. Wyszedł na plac szkoły. Ale zaczęło kropić więc wszyscy schowali się. Czuł się skołowany. Nie wiedział co miał z tym zrobić. I przede wszystkim nie wiedział o co chodziło z Lilką. Musi ją złapać i wyjaśnić. 
-----------------------------------------------------
Niespodzianka z okazji Dnia Kobiet - spóźniona bo wczorajsze wino smakowało wybornie :)

Większość z Was zapytuje sie o co chodzi z Kamilem. Dowiecie sie w swoim czasie do Pan Syprzak też ma ładną dziurę w głowie