Tak,
chciał wejść na salę niezauważony. Nie od niego zależało, że
się spóźnił. Ale ze swoimi dwoma metrami wzrostu to nie było
takie łatwe.
- Oo pojawiła się i nasza gwiazda – nauczycielka uniosła wzrok znad dziennika – Dzień dobry panie Syprzak – rzuciła ironicznie wlepiając w niego swoje zielone oczy. Zapowiedziała mu z miejsca, że nie obchodzi ją, jego kariera. Skoro ma zamiar skupić się na piłce ręcznej powinien sobie zorganizować indywidualny tok nauczania. I nie tolerowała żadnego spóźnienia. A zwłaszcza jego. Zatrzymał się w przejściu między ławkami i spojrzał na nią.
- Dź... Dzień dobry – rzucił zdawkowo czując się jak idiota. Kilka osób z klasy wkleiło w niego spojrzenie. A on? Miał ochotę zniknąć.
- Oo pojawiła się i nasza gwiazda – nauczycielka uniosła wzrok znad dziennika – Dzień dobry panie Syprzak – rzuciła ironicznie wlepiając w niego swoje zielone oczy. Zapowiedziała mu z miejsca, że nie obchodzi ją, jego kariera. Skoro ma zamiar skupić się na piłce ręcznej powinien sobie zorganizować indywidualny tok nauczania. I nie tolerowała żadnego spóźnienia. A zwłaszcza jego. Zatrzymał się w przejściu między ławkami i spojrzał na nią.
- Dź... Dzień dobry – rzucił zdawkowo czując się jak idiota. Kilka osób z klasy wkleiło w niego spojrzenie. A on? Miał ochotę zniknąć.
-
Proszę już usiąść a nie tak stać nad nami jak w obozie –
wskazała ręką na salę. Wypuścił cicho powietrze z płuc i zajął
miejsce w swojej ławce. Odwrócił się i zerknął na puste krzesło
obok. A Lilę gdzie wcięło? Obrócił się nerwowo dookoła. Ale
nie dostrzegł jej w tłumie. Nie było jej. Ściągnął brwi. Fakt
trochę ją zaniedbał ale musiało się coś stać skoro odpuściła
sobie matematykę. Kochała przecież ten przedmiot i pomagała mu.
Poczuł się zagubiony. Polegnie na matmie jak jej zabraknie.
Poprawił włosy. Przeklęte korki i zabójcza prędkość jego mamy.
Zacisnął zęby.
*
Weszła do klasy w połowie zajęć. Nie spóźniła się, po prostu musiała stawić się u dyrektora. A teraz ta wredna jędza nawet nie zwróciła uwagi, że jej nie ma. Lepiej, gdy stanęła w drzwiach nie obrzuciła jej nawet łaskawym spojrzeniem. Dobra, zawaliła ten konkurs. Ale przecież to nie jej wina, że jej życie tak bardzo runęło. Zadrżała.
- Usiądź już – odsunęła się od tablicy gdy przerażona zerknęła, że jej odwieczny towarzysz ławki i życia wrócił. Ulga wypisała się na jego twarzy. Zadrżała i przeszła przez salę. Usiadła w pustej ławce w odległym kącie sali. Torbę położyła na ławce i sprawnie wyciągnęła zeszyt. Poczuła jak komórka w jej kieszeni zadrżała. Westchnęła poirytowana. Wiedziała kto to był. Od kilku dni owy pan nie daje jej spokoju. Chociaż wyraźnie powiedziała mu, że nic ich łączyć nie będzie. Absolutnie nic. Jednak oblał ją zimny pot. Ten numer znała doskonale na pamięć. Choć wywaliła go z pamięci telefonu. Nie podniesie głowy. Nie spojrzy na niego. Nie po tym co się stało.
Weszła do klasy w połowie zajęć. Nie spóźniła się, po prostu musiała stawić się u dyrektora. A teraz ta wredna jędza nawet nie zwróciła uwagi, że jej nie ma. Lepiej, gdy stanęła w drzwiach nie obrzuciła jej nawet łaskawym spojrzeniem. Dobra, zawaliła ten konkurs. Ale przecież to nie jej wina, że jej życie tak bardzo runęło. Zadrżała.
- Usiądź już – odsunęła się od tablicy gdy przerażona zerknęła, że jej odwieczny towarzysz ławki i życia wrócił. Ulga wypisała się na jego twarzy. Zadrżała i przeszła przez salę. Usiadła w pustej ławce w odległym kącie sali. Torbę położyła na ławce i sprawnie wyciągnęła zeszyt. Poczuła jak komórka w jej kieszeni zadrżała. Westchnęła poirytowana. Wiedziała kto to był. Od kilku dni owy pan nie daje jej spokoju. Chociaż wyraźnie powiedziała mu, że nic ich łączyć nie będzie. Absolutnie nic. Jednak oblał ją zimny pot. Ten numer znała doskonale na pamięć. Choć wywaliła go z pamięci telefonu. Nie podniesie głowy. Nie spojrzy na niego. Nie po tym co się stało.
*
Uparcie wlepiał w nią wzrok. Co tu się stało? Nie było go raptem miesiąc. I takie zmiany? Lilka wyraźnie go ignorowała. A on za chiny nie miał pojęcia co się stało. A na wiadomość nawet nie zareagowała. Coś ścisnęło jego wnętrzności. Co się stało? Gdy zadzwonił dzwonek jej już nie było. Chciał to sobie z nią wyjaśnić ale zatrzymał go Maciek. Roześmiał się czując jak ten zawiesza się na jego plecach.
- Koniu, ten mecz był wypasiony – mruknął. Szatyn zaśmiał się i złapał za swój plecak. Oczywiście, że sobie z nią porozmawia. Że wyjaśni wszystko. Wyszedł na tłoczny korytarz. Już nikt nie reagował na niego z zaskoczeniem. Oczywiście wyjątkiem są pierwsze klasy. Odczuwał nawet, że te dziewczynki założyły jego mały fanklub. Przyjął to z ogromnym rozbawieniem. Mu zależało tylko na niej. Nie wiedział kiedy tak bardzo zaczął tracić głowę. Przyjaźnili się, to fakt. Ale ta przyjaźń weszła na wyższy level dawno temu. Często noce spędzali razem nakręcając swoje ciała i zmysły do innego wysiłku. Ale teraz złapał się na tym, że Liliana nagle zniknęła z jego życia. Chociaż spędzili je całe, razem. Ich mamy się przyjaźniły. I odkąd pamięta zawsze z ciocią Krysią pojawiała się drobna blondynka, która potrafiła swoim ciętym językiem zagiąć największego kozaka. Lilka była wygada, bezczelna i pyskowała jak mało kto. Chociaż do rodziców odnosiła się z szacunkiem. Ale była po prostu Lilką. Tą istotą, która zakochana była w motorach i planowała karierę filologa angielskiego lub będzie nauczać matematyki takie tłuki jak on. Zaśmiał się cicho. Wiele straciła nerwów przez niego gdy wykładała mu banał z matematyki.
Uparcie wlepiał w nią wzrok. Co tu się stało? Nie było go raptem miesiąc. I takie zmiany? Lilka wyraźnie go ignorowała. A on za chiny nie miał pojęcia co się stało. A na wiadomość nawet nie zareagowała. Coś ścisnęło jego wnętrzności. Co się stało? Gdy zadzwonił dzwonek jej już nie było. Chciał to sobie z nią wyjaśnić ale zatrzymał go Maciek. Roześmiał się czując jak ten zawiesza się na jego plecach.
- Koniu, ten mecz był wypasiony – mruknął. Szatyn zaśmiał się i złapał za swój plecak. Oczywiście, że sobie z nią porozmawia. Że wyjaśni wszystko. Wyszedł na tłoczny korytarz. Już nikt nie reagował na niego z zaskoczeniem. Oczywiście wyjątkiem są pierwsze klasy. Odczuwał nawet, że te dziewczynki założyły jego mały fanklub. Przyjął to z ogromnym rozbawieniem. Mu zależało tylko na niej. Nie wiedział kiedy tak bardzo zaczął tracić głowę. Przyjaźnili się, to fakt. Ale ta przyjaźń weszła na wyższy level dawno temu. Często noce spędzali razem nakręcając swoje ciała i zmysły do innego wysiłku. Ale teraz złapał się na tym, że Liliana nagle zniknęła z jego życia. Chociaż spędzili je całe, razem. Ich mamy się przyjaźniły. I odkąd pamięta zawsze z ciocią Krysią pojawiała się drobna blondynka, która potrafiła swoim ciętym językiem zagiąć największego kozaka. Lilka była wygada, bezczelna i pyskowała jak mało kto. Chociaż do rodziców odnosiła się z szacunkiem. Ale była po prostu Lilką. Tą istotą, która zakochana była w motorach i planowała karierę filologa angielskiego lub będzie nauczać matematyki takie tłuki jak on. Zaśmiał się cicho. Wiele straciła nerwów przez niego gdy wykładała mu banał z matematyki.
*
Zadrżała
zamykając drzwi od domu. Nie wysiedzi w szkole. Jego widok sprawiał
jej ból. Zalała się łzami ponownie. Korzystając z nieobecności
rodziców na szybkości znalazła się we własnym pokoju.
Zatrzasnęła drzwi i zajęła miejsce na parapecie. Bała się go?
Nie, nienawidziła. Że ktoś taki jak on, mógł zrobić coś
takiego. Nie poznawała go. Alkohol nie jest żadnym wytłumaczeniem.
Dotknęła swojego polika drżąc z bólu. Mogła mu oddać ale nie
potrafiła. Zresztą była zbyt przerażona tym co się działo, że
po prostu uciekła. Pamięta to palące upokorzenie. Tak się nie
robi. Nie była nigdy jego własnością. Otarła łzy. Do tej pory
to boli. A do tego jego milczenie. Nie miało to znaczenia, że
następnego dnia leciał na jakiś turniej. Zresztą czy to być coś
zmieniło? Sama nie wiedziała. Ale dlaczego do jasnej cholery on ją
uderzył?! I to zabolało. Ufała mu, przyjaźnili się, sypiali ze
sobą. Ale nigdy przecież... Otarła łzy. Nie da po sobie poznać.
Postanowiła przecież wymazać Kamila Syprzaka ze swojego życia,
głowy. Rozległ się dzwonek do drzwi. Zaskoczona przycisnęła się
bardziej do drzwi. Kątem oka dostrzegła jak do samochodu schodzi
pani Agata. A co jego mama tu chciała? O tej porze? Przecież
wszyscy są w pracy. A ona powinna być w szkole.
*
Nie drgnęła gdy rozległo się pukanie. Drzwi zaskrzypiały cicho.
- Liluś – usłyszała swoją mamę
- Co? - burknęła
- Zejdziesz do nas? Jemy – wyjaśniła. Dziewczyna usiadła. Kobieta zerknęła na nią czując jak na Kamila rośnie w niej wściekłość. Wiedziała doskonale o wszystkim. Zresztą tego siniaka nie dało się zakryć. Więc powiedziała im prawdę. Jej mąż miał ochotę pojechać do niego i wyjaśnić. Ale Lilka ubłagała ich by nic nie robili, zapierając się, że nie zbliży się do niego. I udawało się jej to ale teraz Kamil na stałe wrócił do szkoły. Lilka poczuła jak kobieta obejmuje ją ramieniem i schodzą na dół. To nadal będzie wracać. Jeśli tylko Lila wróci do szkoły. I wie o tym doskonale. Ale na jakąkolwiek prośbę by w domu skończyła szkołę odpowiadała kategorycznie, że nie może.
Nie drgnęła gdy rozległo się pukanie. Drzwi zaskrzypiały cicho.
- Liluś – usłyszała swoją mamę
- Co? - burknęła
- Zejdziesz do nas? Jemy – wyjaśniła. Dziewczyna usiadła. Kobieta zerknęła na nią czując jak na Kamila rośnie w niej wściekłość. Wiedziała doskonale o wszystkim. Zresztą tego siniaka nie dało się zakryć. Więc powiedziała im prawdę. Jej mąż miał ochotę pojechać do niego i wyjaśnić. Ale Lilka ubłagała ich by nic nie robili, zapierając się, że nie zbliży się do niego. I udawało się jej to ale teraz Kamil na stałe wrócił do szkoły. Lilka poczuła jak kobieta obejmuje ją ramieniem i schodzą na dół. To nadal będzie wracać. Jeśli tylko Lila wróci do szkoły. I wie o tym doskonale. Ale na jakąkolwiek prośbę by w domu skończyła szkołę odpowiadała kategorycznie, że nie może.
*
Zatrzymał się przed jej domem. Ale co miał jej powiedzieć? Podniósł głowę i zerknął na jej okna. Uśmiechnął się pod nosem. Pamiętał doskonale jak wiele razy wyskakiwała z tego okna do niego. Żeby wspólnie mogli podbić miasto. Wciągnął głęboki haust powietrza i zrobił krok do przodu. Musi to wyjaśnić. Nie było go raptem miesiąc a Lilka po powrocie zaczęła traktować go jak powietrze. Coś musiało się stać. Wcisnął dzwonek i cierpliwie czekał. Zaczął się bać. Najzwyczajniej w świecie bać. Bo sam nie wiedział o co chodzi.
- Co ty tu robisz? - pierwszy raz w życiu widział w oczach jej ojca rosnącą złość.
- Jest Lili? - rzucił czując jak macki niepokoju co raz bardziej się wdzierają w jego ciało.
- Nie powinno cie tu być – mężczyzna zamknął drzwi przed jego nosem z głośnym hukiem. Że co? Nie rozumiał z tego absolutnie nic.
Zatrzymał się przed jej domem. Ale co miał jej powiedzieć? Podniósł głowę i zerknął na jej okna. Uśmiechnął się pod nosem. Pamiętał doskonale jak wiele razy wyskakiwała z tego okna do niego. Żeby wspólnie mogli podbić miasto. Wciągnął głęboki haust powietrza i zrobił krok do przodu. Musi to wyjaśnić. Nie było go raptem miesiąc a Lilka po powrocie zaczęła traktować go jak powietrze. Coś musiało się stać. Wcisnął dzwonek i cierpliwie czekał. Zaczął się bać. Najzwyczajniej w świecie bać. Bo sam nie wiedział o co chodzi.
- Co ty tu robisz? - pierwszy raz w życiu widział w oczach jej ojca rosnącą złość.
- Jest Lili? - rzucił czując jak macki niepokoju co raz bardziej się wdzierają w jego ciało.
- Nie powinno cie tu być – mężczyzna zamknął drzwi przed jego nosem z głośnym hukiem. Że co? Nie rozumiał z tego absolutnie nic.
Oho Panie Syprzak, takie ostre wejscie?! Uderzyć dziewczyne...
OdpowiedzUsuńJuż sie boje, co knujesz!!
trochę nie kumam, o co tu chodzi. czyżby Kamil nie pamiętał, co jej zrobił? bo zachowuje się tak, jakby nie był wszystkiego świadom... czekam więc na to, aż się wszystko wyjaśni. a jeśli naprawdę z niego taki damski bokser, to niech mu Lila (swoją drogą jedno z moich ulubionych imion <3) da ostro popalić!!
OdpowiedzUsuńPS ech, no to ci nie pomogę, bo nie znam gości :( powodzenia!
Ohoo! Co ten Kamil? Po pijaku uderzyć dziewczynę?! No nie ładnie :/
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze części :)
Informuj mnie na: ask.fm/jaramsieMessim
Pozderki :3
kochajac-reczna.blogspot.com :)
skoki-narciarskie-to-kocham.blogspot.com :)
Hoho, Panie Syprzak, to żeś Pan nawywijał... Wcale nie dziwię się, że Lila nie chcę go widzieć. Jestem zdania, że alkohol niczego nie tłumaczy. Jak się nie umie pić, to się tego nie robi :)
OdpowiedzUsuńOj, no to ciekawe tam u nich! Ale.. nie bardzo ogarniam(jak to ja ;d). Kamil niby uderzył Lilianę, ale tego nie pamięta i jak nigdy nic przychodzi do niej do domu? ;o Trochę to dziwne. Chyba, że był pod wpływem alkoholu... no, ale nie pamiętać czegoś takiego?
OdpowiedzUsuńNo, zaintrygowałaś mnie i to strasznie. Mimo tego, że piłka ręczna to kompletnie nie moja bajka, to opowiadanie będę czytała<3
PS. U mnie(w komentarzu pod epilogiem) napisałaś, abym informowała Cię na bieżąco o nowościach na moich innych blogach. I tak nie bardzo wiem o który blog Ci chodziło, więc jeśli możesz to wpisz się do zakładki 'Informowani' a wtedy na pewno o Tobie nie zapomnę:**
A i jeśli możesz, to informuj mnie o nowościach o tutaj, dobrze? Dziękuję<3
http://www.wywiader.pl/karolinabilska1999
o, ja pierdolę! Syprzak! wybacz, ale właśnie taka była moja pierwsza reakcja,gdy zobaczyłam bohaterów :D
OdpowiedzUsuńwięc Kamil nabroił i nawet nie pamięta, świetnie. nasuwa się pytanie, czy tylko ją uderzył, czy posunął się też do czegoś więcej?
czekam na nastpęny ;)
jakbyś miała trochę czasu i ochotę, zapraszam sercem--pisane.blogspot.com ;) na razie są tylko bohaterowie, ale i tak zapraszam.
Usuńmam nadzieję, że wybaczysz spam :)